Przed nami jedna z piękniejszych pór roku. Przyroda budzi się do życia, rozkwitają kwiaty, zielenią się drzewa, radośnie śpiewają ptaki, a słońce coraz śmielej daje o sobie znać. Aura za oknem zachęca do aktywności na świeżym powietrzu.
Kalendarzowa wiosna zaczyna się 21 marca i to termin stały. Pierwszy dzień wiosny świętuje się od czasów prasłowiańskich. Wówczas obchodzono ''Jare Gody'', czyli kilkudniowy cykl obrzędowy związany z zakończeniem zimy i powitaniem wiosny. Współcześnie kultywuje się niektóre tradycje związane z tym obrządkiem.
Nasi przodkowie wierzyli, że obrzędy wiosenne polegające na zaklinaniu przyrody, odbywające się w czasie równonocy wiosennej, czyli momencie granicznym, zrównania dnia i nocy, czasie przejścia z jednego stanu w drugi, mają dużą szansę powodzenia. Dawniej całe życie naszych przodków uzależnione było od przyrody, od zmieniających się pór roku. Czas zimy dla dawnych gospodarzy i ich rodzin był dość niekorzystny, zwłaszcza pod sam jej koniec, w okresie przednówka, czyli kończących się zasobów pożywienia. Zapasy kurczyły się, a o nowych pracach polowych jeszcze nie było mowy.
Morena, Mora czy Śmiertka... To inne nazwy Marzanny, słowiańskiej bogini zimy i śmierci oraz odrodzenia. Jej ''utopienie'' symbolizowało przywoływanie wiosny, odejście zimy oraz zapewnienie powodzenia gospodarstwu. Kukłę wykonywano ze słomy i starych ubrań. Na terenie Górnego Śląska zwyczaj ten był popularny jeszcze w okresie międzywojennym nie tylko wśród dzieci, ale i dorosłych. Obecnie tradycja topienia Marzanny praktykowana jest głównie w szkołach i przedszkolach. Dawną, poważną symbolikę zastąpiono bardziej luźną i zabawową formą. Dzieci z pomocą nauczycieli przygotowują kukłę, by następnie wrzucić ją do wody i w ten sposób powitać nadchodzącą wiosnę.
Nasi przodkowie w pierwszy dzień wiosny zwykli obmywać się czystą wodą i chłostać wierzbowymi witkami. Miało to symbolizować oczyszczenie i odnowę. Dziś rytuał ten funkcjonuje w nieco zmienionej formie jako ''śmigus-dyngus” i jest związany z tradycją wielkanocną. Należy pamiętać, że dawniej obrzędy związane z nadejściem wiosny były rozłożone w czasie. Wiosenny cykl świąteczny rozpoczynał się już od Środy Popielcowej a kończył Zielonymi Świątkami.
Kolejną datą związaną z nadejściem wiosny był dzień 25 marca, czyli święto Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Matka Boża, której anioł zwiastował macierzyństwo, czczona była jako patronka budzącej się wiosny i życia. Zwana też była Matką Boską Roztworną, budziła ziemię i powodowała jej otwarcie na nowe ziarna. Od tego dnia rozpoczynały się wiosenne prace polowe.
W całym cyklu obrzędowości wiosennej pojawiają się rozmaite symbole, które związane są z rytuałami mającymi na celu pobudzenie przyrody do życia, a jajko jest niewątpliwie symbolem życia. Dziś pisanki łączymy jedynie ze świętami wielkanocnymi. Ale dawniej wiosenne świętowanie inaugurowano już w Środę Popielcową. Jajka, pisanki, czy śląskie kroszonki przygotowywano znacznie wcześniej.
Aby wykonać kroszonki, należało zabarwić je na jeden kolor, a następnie metodą rytowniczą wydrapać wzór na skorupce. To długotrwały proces, a dodatkowo trzeba było ich przygotować sporą ilość. Poświęcone jajka odgrywały dawniej ważną rolę w zabiegach gospodarskich: zakopywano je pod drzewkami owocowymi czy między grządkami, w polu, wierząc, że zabieg ten zapewni bogate plony.
Nadejście wiosny to czas radości. Przyroda budzi się do życia, rozbrzmiewa śpiew ptaków, wokół ściele się piękny, rozkwitający kolorami krajobraz. Czekamy z utęsknieniem na chwile spędzane na łonie natury, długie spacery i wygrzewanie się w promieniach wiosennego słońca. Cieszmy się z tych drobnych chwil, które dopełniają naszą codzienność.






Komentarze
Prześlij komentarz