''Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz''... Te słowa od wieków kapłan wypowiada nad każdym, któremu posypuje głowę popiołem ze spalonych ubiegłorocznych palm wielkanocnych. W Środę Popielcową symbol pokuty, marności i śmierci przyjmowali na stopniach ołtarzy królowie, wielcy panowie, chłopi i żebracy.
Kończono ostatecznie zapustne zabawy i szaleństwa, rozpoczynano czas Wielkiego Postu, czyli okres pokuty i wyciszenia. W dawnej Polsce ten dzień wiązał się z wieloma zwyczajami, nie tylko związanymi z obrządkiem kościelnym.
Środa Popielcowa ma bardzo głębokie znaczenie duchowe dla katolików. W tym dniu, wierni zgromadzają się w kościołach, gdzie udzielane jest specjalne nabożeństwo. Najbardziej charakterystycznym elementem jest obrzęd posypania głów popiołem. Popiół symbolizuje pokorę, pokutę i przypomina o przemijalności życia.
Dawniej bicie dzwonów kościelnych o północy z wtorku na Środę Popielcową oznaczało koniec zapustów. Jeśli akurat trwała zabawa, cichła muzyka oraz gasły światła. Był to czas w którym ścierały się karnawałowe uciechy i wielkopostna powaga. Zwłaszcza w tradycji ludowej, Popielec bywał swego rodzaju pomostem, przejściem z karnawałowego zgiełku i hulaszczej zabawy w ciszę i skupienie, wyciszającego życie wielkiego postu.
Towarzyszył jej zwyczaj zwany ''sądem nad mięsopustem''. Na ziemi kieleckiej tego dnia organizowano topienie bałwana. Jednego z parobków obwijano całego w słomę, a następnie przy wrzaskach gawiedzi pędzono go do najbliższej rzeki lub stawu. Nieszczęśnika obkładano batami aż w końcu zdzierano słomę i wrzucano do wody. Po obrzędzie zachodzono do karczmy, gdzie parobek udawał miejscowego dziedzica ku uciesze zebranych. W Warszawie i na mazowieckich wsiach kukłę wyobrażającą karnawał, zapinano w kajdany, a następnie ścinano lub obkładano batami.
W Popielec w obejściu należało spodziewać się wizyty różnych dziwaków. W Kielcach i w okolicznych miejscowościach domy zamieszkałe przez panny i kawalerów odwiedzał dziad z babą. Osobliwa para kazała płacić okup za pozostawanie w stanie wolnym. Za zebrane pieniądze urządzała w gospodzie imprezę, w trakcie której przygrywała muzyka wykonywana na konewce, do której przyczepiano struny z konopi.
W Małopolsce gospodarz przebrany za dziada będącego personifikacją Wstępnej Środy, wychodził na ulicę z kijem, na którego szczycie zawieszano śledzia. Dziad przewodził orszakowi młodzieńców, którzy ciągnąc uwiązany łańcuchami duży kloc drewna, łapali po drodze kawalerów i panny. Następnie prowadzili ich do karczmy, gdzie musieli wykupić się poprzez postawienie piwa.
Kulminacyjnym punktem Wstępnej Środy był właśnie Popielec. Tak bowiem nazywano nie święto, lecz sam obrzęd posypania wiernym głów popiołem. Jędrzej Kitowicz z przekąsem podaje, że wśród prostego ludu panowało nawet przekonanie, że jest to popiół wypalony z trupich kości. Zwyczaj nakazywał jednak wypalanie popiołu z palm poświęconych w ubiegłoroczną Niedzielę Palmową.
Sam obrzęd posypywania głów popiołem przez kapłana wyglądał nieco inaczej, niż to się odbywa obecnie, i nie zawsze przystępowali doń wszyscy członkowie rodziny. Do kapłana podchodził tylko senior rodziny, tylko jemu posypywano głowę, a także wsypywano popiół w modlitewnik. Po przyjściu do domu w uroczysty sposób i w pełnej powadze senior rodziny posypywał głowy swoim bliskim, czyli dawał popielec.
Na czas Wielkiego Postu we wsi kobiety ukrywały kolorowe zapaski i korale. Często mężczyźni rezygnowali z picia alkoholu, a nawet palenia tytoniu. Dzieci też odczuwały umartwienia postne. Zdarzało się, że na okres postu chowano im zabawki, zostawiając tylko te najskromniejsze lub najbardziej zniszczone, a na dobranoc dzieci zamiast bajek słuchały ''Żywotów Świętych''.
Wraz z upływem czasu wszystkie ludowe zwyczaje związane z Popielcem odeszły w zapomnienie. Obecnie obrzędy związane ze Środą Popielcową ograniczają się ściśle do kościelnej ceremonii. Wierni również nie poszczą już tak, jak kiedyś. Wciąż jednak powstrzymują się od udziału w hucznych zabawach, podejmują dobrowolne umartwienia i postanowienia wielkopostne. Uczestniczą też w specjalnych nabożeństwach w kościołach, Drodze Krzyżowej i Gorzkich Żalach.
Komentarze
Prześlij komentarz